Kiedyś był to niemiecki budynek, w którym gospodarze trzymali zwierzęta, głównie konie. Potem przyjechaliśmy my i zakochaliśmy się w tym miejscu. Z uwagi na dawne przeznaczenie nazwaliśmy je Stajnią. I tak jest do dziś, choć zdecydowanie ze stajnią nie ma już nic wspólnego. Dziś sytuacja u nas wygląda tak: leniwe poranki i w sumie całe dni, bez pośpiechu, hałasu, tłumu ludzi. Jest za to cisza, spokój i szum strumyka. Z jednej strony las, z drugiej pola. Od ilości zieleni człowiek się odpręża i regeneruje w trybie natychmiastowym. Totalna sielanka, leśne zwierzęta, dobra książka i ciekawe rozmowy. Zapraszamy na pyszną herbatę i całkowity reset.