Ruiny murowanej szubienicy nieopodal Wojcieszowa stanowią arcyciekawy przykład zabytku dawnego prawa – jednego z kilku tego typu zachowanych w Sudetach, w tym jednak wypadku w stanie niemalże doskonałym. Skryty w leśnej gęstwinie obiekt spoczywa w niewielkim siodle, pomiędzy szczytami Trzcińca (484 m n.p.m) i Polanki (546 m n.p.m.), na północny-wschód od centrum miasta.
Dokładna data wzniesienia budowli nie jest znana, wskazuje się jednak na XVII wiek, czego potwierdzeniem mogą być udokumentowane egzekucje, które odbyły się w 1682 roku – łącznie stracono tu co najmniej trzy osoby, w tym jedną kobietę oraz dwóch mężczyzn. Jakimi przewinieniami zapracowali sobie na ten mroczny los? Zabójstwo dziecka, morderstwo i… sodomia ze zwierzęciem! Dokumenty nie ujawniają jednak bardziej pikantnych szczegółów tychże incydentów.
O ile dwoje skazańców – ci odpowiedzialni za uśmiercenie człowieka – zasłużyło sobie na w miarę gładką i szybką śmierć poprzez ścięcie (dla dzieciobójczyni) oraz powieszenie (dla mordercy), o tyle wykorzystanie zwierzęcia w celach odbiegających od normy przysporzyło trzeciemu z niegodziwców sporo bólu. Z zachowanych informacji wynika, że został on spalony. Jako miejsce pochówku delikwentów wskazana została szubienica, co jest zgodne z ówczesną praktyką grzebania przestępców w tzw. „niepoświęconej ziemi”, u stóp murowanej konstrukcji, która wyznaczyła kres ich żywota.
Znane jest nazwisko niedoszłego wisielca, Gottfrieda Zöllnera, włamywacza, którego wyrok śmierci w ostatniej chwili zastąpiony został karą wieczystego wygnania z miasta – miało to miejsce 1 grudnia 1681 roku. Wojcieszowska kronika zawiera również lakoniczną wzmiankę o „napomnieniu” przy szubienicy pewnej damy ze szlacheckiego rodu.
Czas na garść danych technicznych. Korona murów cylindrycznej studni zwieńczona jest czterema kamiennymi filarami, w nich zaś znajdują się zachowane gniazda belek egzekucyjnych. Do wnętrza cylindra prowadzi obszerne wejście, po którego przekroczeniu przed wiekami można było dostać się na podest, niegdyś wieńczący szczyt szubienicznych murów.
Nieopodal szubienicy przebiega ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna Gruszka. Na ruiny natkną się także rowerzyści, którzy skierują dwa koła na trasę singletrack Dłużek.
Przy okazji poszukiwania informacji na temat wojcieszowskiego miejsca kaźni natrafić można na wzmiankę o legendarnej „szkole katów”, która miałaby zakotwiczyć się właśnie w Wojcieszowie. Prawdopodobieństwo, że tego typu placówka edukacyjna istniała naprawdę jest znikome – zawód przekazywany był z ojca na syna, a katowskie środowisko należało do silnie hermetycznych…
Opracowanie: Miłosz Lassota